Spot - satelitarny komunikator

Musieliście wezwać pomoc z miejsca gdzie nie było zasięgu na telefonie komórkowym? Mam nadzieje, że nie, zresztą taka sytuacja w Polsce to raczej tylko teoria - operatorzy komórkowi pokrywają zasięgiem prawie 100% terytorium naszego kraju. Podobną sytuacje mamy prawie w całej Europie, ale jeśli wyjedziecie poza nasz kontynent sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Nawet w tak cywilizowanym kraju jak Kanada czy USA w niewielu miejscach poza miastami i głównymi drogami będziecie mieli zasięg. Dlatego organizując wyprawę na Alaskę musieliśmy znaleźć inną metodę łączności ze światem zewnętrznym niż telefon. Wykonałem szybkie rozpoznania na sieci szukając 'taniego' ale pewnego rozwiązania .
Znalazłem trzy opcje:
-
telefon satelitarny
-
SPOT Satellite Messenger
-
DeLorme inReach
Telefon satelitarny nie był brany pod uwagę ze względu na brak możliwości ładowania i ceną kupna czy wypożyczenia. Ciekawą propozycją jest urządzenie DeLorme ponieważ umożliwia wysyłkę i odbieranie komunikatów poprzez satelitę, niestety kosztuje 250$ i wysyłka dowolnego komunikatu i odbiór wymaga GPS firmy DeLorme (do którego ciężko o mapy naszych regionów, poza tym GPS już mam) albo urządzenie z systemem Android czyli jakiś smartphone, który z założenia nie nadaje się na wypady turystyczne (zapewne po noclegu w temperaturze poniżej 0C baterie z większości smartfonów byłyby wyczerpane). Bardzo podobne urządzenie oferuje SPOT, nazywa się SPOT Connect jednak dla mnie ma te same wady co inReach czyli wysoka cena i dla wysyłki dowolnego komunikatu trzeba mieć telefon z Androidem. Na liście został tylko klasyczny SPOT, który umożliwia wysłanie dwóch różnych wcześniej zdefiniowanych komunikatów i komunikatu SOS, niestety nie pozwala na odbiór komunikatów. Na Ebay zakupiłem za około 100$ starszą wersje tego urządzenia, nowsza jest lżejsza, ma lepszą antenę, możliwość wysłania jeszcze jednego wcześniej zdefiniowanego komunikatu i co oczywiste jest droższa. Oprócz samego urządzenia trzeba wykupić minimalnie roczny abonament za 100Euro, pozwalający wysłać (prawie) dowolną ilość komunikatów o swojej pozycji.
Samo działanie SPOT'a nie jest skomplikowane:
-
aktywujemy i konfigurujemy usługę na stronie producenta. Ustalamy kto będzie dostawał nasze komunikaty i w jakiej formie będzie je dostawał do wyboru emial albo SMS. Dodatkowo konfigurujemy treść wysyłanych komunikatów. Ustawiamy również telefonu osób kontaktowych na wypadek jak wciśniemy przycisk SOS. Są one w pierwszej kolejności informowane i potwierdzają, że nie nacisnęliście przycisku przez przypadek. Można również ustalić czy chcemy żeby nasza pozycja była wyświetlana na udostępnionej publicznie stronie – przez co nasi znajomi mogą obserwować naszą pozycje na mapie Google Map.
-
gdy chcemy wysłać komunikat włączamy urządzenie i w zależności od sytuacji wciskamy wybrany przycisk. Wysłanie komunikatu zajmuje średnio parę minut. W wysyłanym komunikacie oprócz typu komunikatu przesyłane są nasze współrzędne.
-
Informacje o komunikacie przesyłane są do osób ustawionych w procesie konfiguracji usługi a w przypadku gdy wciśniemy SOS wiadomość zostaje również wysłane do centrum firmy GEOS która kontaktuje się z służbami ratowniczymi. Dodatkowo jak pisałem wyżej nasza pozycja może być widoczna na stronie z mapą.
Czyli zasada działania maksymalnie prosta. Teraz parę słów jak oceniam urządzenie po dwóch wyjazdach, raz stosowałem na Alasce drugi raz w Kanadzie.
Plusy:
-
Urządzenie jest bardzo solidnie skonstruowane, można napisać że obudowa jest wręcz pancerna. Spokojnie znosi upadki na ziemie, zalanie wodą i najgorsze warunki pogodową jakie można sobie wyobrazić (zasilana jest dwoma paluszkami litowymi tak więc zestaw będzie działał przy -50C).
-
Jest bardzo proste w obsłudze.
Minusy:
-
Stara wersja którą używaliśmy jest dość ciężka co ma znaczenie jak się wszystko nosi na plecach.
-
Dość stary i mało czuły odbiornik GPS. My nie zauważyliśmy problemu z odbiorem sygnału ze względu na otwarte przestrzenie gdzie te urządzenie używaliśmy ale sądzę, że w dżungli z odbiorem sygnału GPS może być problem, tak więc jeśli macie 160$ w kieszeni lepiej kupcie nowszą wersje.
-
Sporym ograniczeniem jest to że nie można wysyłać dowolnego tekstu jak również nie można otrzymywać odpowiedzi. Ten pierwszy mankament można rozwiązać kupując nieco inne urządzenie Spot Connect przez które można wysłać komunikaty używając smartfonu (o wadach tego rozwiązania pisałem już wyżej).
-
Należy sprawdzić czy tam gdzie jedziemy jest zasięg, bo są rejony (mało ale jednak) gdzie zasięgu nie ma - http://www.findmespot.com/en/index.php?cid=109
Podsumowując mogę napisać, że według mnie jest to niezbędne urządzenie na wyprawy w prawdziwą dzicz. Daje poczucie, że jakby co to zawsze można wezwać pomoc, przy okazji rodzina i znajomi wiedzą gdzie was szukać.